List do Władysława Naruszewicza.
Dodane przez Piotr Kolczynski dnia Marzec 19 2011 16:56:54


Szanowny Pan
Władysław Naruszewicz


Kłaniam się Panu z najcieplejszymi słowami uznania i szacunku.
Przepraszam, że list piszę na komputerze, a nie odręcznie, jak wymaga tego etykieta i Pańska Osoba. Uznałam jednak, że będzie bardziej czytelny. Nazywam się Teresa Długowolska, urodziłam się w Białaczowie, i tam też jestem prezesem SPiRGB. Ponieważ mieszkam w Radomiu, Pański list dotarł do mnie dopiero 16 marca, oczywiście po wcześniejszym skopiowaniu wszystkiego co Pan przysłał - na wszelki wypadek, gdyby list zaginął.
Nie wiem jakich użyć słów, by wyrazić Panu wdzięczność i podziękowanie za zainteresowanie i szczegółowe informacje na temat wydarzeń z 10.09.1939r .To dla nas perełka historii naszych okolic. Jeśli tylko będzie to możliwe postaram się zakupić wydanie Pana książki dla naszej biblioteki .Przysłane nam materiały , łącznie z Pana listem będą dostępne dla zainteresowanych w bibliotece w Białaczowie. Na naszej stronie będzie zrobiona oddzielna zakładka, gdzie zamieścimy treść Pańskich artykułów. Być może, podobnie jak Pan, ktoś zainteresuje się tym tematem i opowie nam o swoich przeżyciach.
Na terenie lasów białaczowskich. Stacjonował 25 pp AK im. Ziemi Piotrkowsko- Opoczyńskiej, największe zgrupowanie partyzantów obecnego woj. łódzkiego. Swoja bazę w miejscowości Sobień miała 3 kompania 25 pp AK por. Henryka Furmańczyka „Henryka”. W jej skład weszli pozostali partyzanci oddziału AK „Błysk”, którzy ocaleli po okrutnej masakrze w miejscowości Sobień. Żołnierze „Henryka” dokonali wielu spektakularnych akcji partyzanckich, nękając okupanta(m.in. akcja na niemiecki pociąg na stacji Petrykozy). W tych okolicach przebywały również oddziały innych legendarnych dowódców 25 pp AK, m.in. Kazimierza Załęskiego „Bończy i Aleksandra Arkuszyńskiego „Maja”. Walczących z okupantem wspierała pomocą miejscowa ludność. Wielokrotnie spotykało się to z represjami, a nawet ofiarą życia. Świadczą o tym okrutne pacyfikacje wsi: Skroniny i Sobienia oraz aresztowania i morderstwa w Łubach Sobieńskich, Parczowie, Parczówku i Białaczowie.
Jest u nas wiele miejsc pamięci poświęconych ofiarom II wojny światowej .W Sobieniu (w lesie) znajduje się pomnik ufundowany z okazji 50-cilecia AK dla uczczenia walczących na terenie oddziałów partyzanckich, gdzie rok rocznie spotykają się żyjący żołnierze. Bywam na tych spotkaniach i być może uda mi się przywołać u kogoś wspomnienia, które Pan opisuje . Wiele wydarzeń opisała mi również jedna z wnuczek hr. Broel-Platera, która jeszcze w tym czasie mieszkała na terenie pałacu w oranżerii - główny budynek zajmowali Niemcy.
Ja urodziłam się 11 lat po wojnie i wiem ,że wolną Polskę i to , co mam dziś ja i moje dzieci, zawdzięczam takim Ludziom – jak Pan. Zawsze chylę czoło z wielkim szacunkiem przed każdym, kto przeżył koszmar tych lat i z uwagą słucham jego wspomnień.
Wydarzenia, które rozegrały się w czasie II wojny światowej na terenie ziemi białaczowskiej są istotnym elementem dziedzictwa kulturowego naszego regionu. Ważne jest, aby historia tamtych dni była utrwalona nie tylko w martwym elemencie krajobrazu(pomniki, tablice), ale trwale żyła w pamięci następnych pokoleń. Cichnące echa historii- świadkowie tamtych wydarzeń są nadal niepowtarzalną okazją dla młodego pokolenia do bezpośredniego obcowania z żywą legendą. Z upływem lat wiedza o historii przekazywana jako rodzinne wspomnienia staje się coraz mniej dostępna….
Dzisiejsza młodzież inaczej odbiera WOLNĄ POLSKĘ ,nawet „ stan wojenny „ jest dla nich nierzeczywisty i tylko fakty opowiadane przez świadków wydarzeń, stają się dla nich wiarygodne. Pańskie wspomnienia będą więc tym źródłem informacji, które wzbudzą zainteresowanie i pozwolą przybliżyć tamte lata, lata ich dziadków i pradziadków.
W imieniu tej właśnie młodzieży i swoim, pragnę Panu złożyć jeszcze raz serdeczne podziękowania, za cenne informacje o naszym regionie z pierwszych dni „ koszmaru ludzkości”. Życzę Panu dalszych wielu spokojnych lat życia w zdrowiu i szacunku od młodszego pokolenia.
Zapisane karty historii ,to „ pomnik” , który nie pozwoli o Panu zapomnieć. Przesyłam ukłony i pozdrowienia od wszystkich członków naszego Stowarzyszenia.

Z wyrazami szacunku

Teresa Długowolska